NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » POGADUSZKI » CO TAM ??

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Co tam ??

  
Pysia
28.01.2010 19:53:15
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #429901
Od: 2010-1-28
zaskoczonywesołytaki dziwnyoczkoaniołek
  
jacko
12.03.2014 23:14:00
Grupa: Użytkownik

Posty: 25 #1776736
Od: 2012-6-26

Czy jest wymóg przeprowadzania szczelności instalacji gazowej w domach jedno i wielorodzinnych. Co jaki okres według przepisów trzeba to wykonywać ? prawdzenie szczelności przeprowadza się co rok. Konsekwencję ponoszą wszyscy i są zobowiązani do przeprowadzenia takiego przeglądu. Wnoto próbę szczelności wykonuje się przed oddaniem instalacji do eksploatacji i po naprawie

TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

.
Pesteś zobowiązany do corocznej kontroli szczelności instalacji gazowej. Wykonuje ją technik z uprawnieniami E + D
Tylko taki ktoś ma prawo wystawić protokół szczelności.
Do przestrzegania wykonania takiej próby jest właściciel budynku. Wykonuje się ją w domach wielorodzinnych zawsze, natomiast w jednorodzinnych... któż to wie. Jednak odpowiedzialność za brak protokółu może być bolesna. Przegląd instalacji

TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

elektrycznej natomiast, wykonuje się co 5 lat. Przegląd instalacji gazowej - szczelność. Kare ponosi zarządca(spółdzielnie, wspólnoty itp)/właściciel nieruchomości jeżeli akurat skontroluje go dozór techniczny.
Właścicieli domków jednorodzinnych nie skontroluje dozór ale dla własnego bezpieczeństwa każdy powinien robić okresowe przeglądy zwłaszcza jak instalacja jest stara i skręcana.
Owszem, próbę przeprowadza się CO ROK. U mnie rzeczywiście tak jest a ostatnio nawet te pomiary wykonuje inżynier (technik odpowiedniej branży chyba też ma takie uprawnienia).

TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

Oczywiście nie jest to tzw. próba ciśnieniowa (sprawdzanie przez trójnik odpowiednio czułym manometrem), lecz za pomocą specjalnego przyrządu - lokalizatora nieszczelności, którym kontrolujący sprawdza gazomierz, miejsca połączeń rur (kształtki), śrubunki, zawory gazowe, kuchenkę, piecyk łazienkowy (i termę, jeśli jest) a co pewien czas także całe rurociągi

TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

(zwłaszcza spawy).
Czy do zrobienia tego trzeba mieć jakieś specjalne uprawnienia ?


A propos wielkiej batalii na temat tego, kto ma jechać i gdzie, która sę teraz odbywa. Czytałem kilkakrotnie takie opinie, „że prezydent jechać nie powinien, bo na szczycie nie będą poruszane kwestie na których się zna”. Pytania jakie mi się automatycznie nasunęły: Na czym zna się pan prezydent? A na czym pan premier? Kto to ustala? I czy w ogóle ma to znaczenie, bo i tak powinni mieć od trudnych spraw ekspertów, wiedzących wiele więcej niż zwykły (nawet na wysokim stanowisku) polityk? Droga pani, proszę wziąć się do pracy, a nie wyciągać jakieś tam Kownackiego. W miejscu <a href="http://klimatyzacje.webnode.com/
">tego </a> powinna się znaleźć wnikliwa, obiektywna analiza wydarzeń związanych z próbą odwałania zarządu PZPN. Wysłuchałem Pani porannej rozmowy z prof. Safjanem, który oddalał jakiekolwiek wątpiwości konstytucyjne dotyczące relacji premier – prezydent. W szczególności dowodził, że to ustalona przez rząd linia polityki zagranicznej jest bezwzględnie obowiązująca i prezydentowi nie wolno prezentować innej.
Może Pani równie dowcipnie ocenić moje zdanie jak zechciała skomplementować min. Kownackiego, tym niemniej zdecydowałem się je zaprezentować bowiem oceniam pewność z jaką tą opinię prezentował za nieuzasadnioną.
„współdziała, czuwa, strzeże”
Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, co oznacza w Konstytucji zwrot `Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem’
Najpierw zapoznajmy się z grupą synonimów wyrażenia `współdziałanie’. Nalezą do niej takie słowa jak; współpraca, kooperacja, udział, wkład, partnerstwo, równorzędność. Im podporządkujmy poszukiwanie czy w Konstytucji nie występują zwroty sprzeczne z powszechnie rozumianym znaczeniem tych słów, <a href="http://z123c.wordpress.com">strona </a> w kontekście wyrażanej obecnie opinii, jakoby Prezydent mógł być wyłączony z roli aktywnego podmiotu polityki zagranicznej a zadania te przynależą do samodzielnych kompetencji drugiego organu władzy wykonawczej.
Co więc mówi Konstytucja w zakresie polityki zagranicznej spełnianej przez ten właśnie organ.
Poruszamy się w zakresie rozdziału VI Konstytucji mówiącym o Radzie Ministrów. Już na początku tego rozdziału czytamy, że `Rada Ministrów prowadzi politykę( ) zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej’, w szczególności
sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi. Nie znajdujemy tu uzasadnienia dla kwestionowania uprawnień Prezydenta do odgrywania równoprawnej roli w polityce zagranicznej. Użyte bowiem w tym rozdziale określenie `prowadzi’ w odniesieniu do całej Rady Ministrów nie może oznaczać, że każdy z ministrów ponosi merytoryczną odpowiedzialność za skutki tej polityki.
Indywidualną odpowiedzialność przed sejmem ponoszą ministrowie jedynie w sprawach należących do ich kompetencji. Tak więc pełną odpowiedzialność, skutkującą postawieniem przed <a href="http://went.pixub.com/">wentyl</a>, w zakresie polityki zagranicznej ponoszą; Prezydent, Premier i Minister Spraw Zagranicznych, nie Rada Ministrów przecież.
Dlatego określeniu `prowadzi’ trzeba nadać znaczenie raczej jako technicznych czynności dla sprawnej realizacji woli tych, którzy za tą politykę ponoszą największą (pełną) odpowiedzialność.
Ze względów j/w podobnie trzeba rozumieć określenie `ogólne kierownictwo’. Rozważyć można jeszcze z tego punktu widzenia pkt.10 ust.4art.146 Konstytucji, który mówi, że RM zawiera umowy międzynarodowe wymagające ratyfikacji oraz zatwierdza i wypowiada inne umowy międzynarodowe.
Przede wszystkim mamy tu rozróżnienie na umowy wymagające ratyfikacji i nie wymagające takowej. W uproszczeniu przyjmijmy, że te drugie to te, które nie zagrażają suwerenności i bezpieczeństwu państwa. Tutaj Konstytucja zwalnia Prezydenta od czuwania.
Jako strażnikowi suwerenności i bezpieczeństwa państwa Konstytucja nadała Prezydentowi nie do zakwestionowania samodzielne uprawnienie-narzędzie, tj. ratyfikowanie umów międzynarodowych zawieranych przez rząd.
Z tego wynika, że to właśnie <a href=" http://111a.hostingsiteforfree.com>strona </a> zadbać musi o współdziałanie z Prezydentem, by być wiarygodną wobec drugiej strony negocjowanej umowy międzynarodowej. Bez przekonania Prezydenta do swoich racji próby negocjacji umów międzynarodowych mogą z założenia skazywane być na porażki.

Z powyższego wynika także, że stanowisko rządu nie uzgodnione z Prezydentem a sprzeczne z jego stanowiskiem nie ma racji bytu.
Mało mnie obchodzi co Kownacki sądzi na temat Finlandii, wolałbym poważny komentarz na temat ostatniego spotkania „bliskiej zagranicy” Moskwy czyli WNP. Nie chciałbym być posądzony o złośliwość, ale czy pani wie gdzie i kiedy odbyło się?
Proszę o utrzymywanie poziomu do jakiego Polityka przyzwyczaiła nas dawniej. Zabawę w magiel może pani zostawić innym.

Ta osoba wygląda mi na materialistkę, dla której liczy się głównie pieniądz. Z manierami też nie jest za dobrze, bo po przegranym meczu z Lisicką zachowała się wobec niej nieuprzejmie. O tyle jest mi przykro, bo zetknąłem się osobiście z dziadkiem Radwańskiej, <a href=" http://klimatyzacja.wf2.pl">który </a> na mnie jak najlepsze wrażenie. Będąc już w bardzo podeszłym wieku ciągle zajmuje się młodzieżą w szkole podstawowej i zachęca ją do uprawiania sportu.więcej można się dowiedzieć o kościele, religii i używanych przez biskupów slowach na „o” aniżeli w „Tygodniku Powszechnym” czy „Niedzieli” . Do tego jeszcze pewnie dojdzie kalendarium wypędzeń szatana na najbliższym „Orliku” i formularz w „pdf” dla niezadowolonych z proboszcza, siostry zakonnej ! Księża oburzeni na Radwańską mają jednak rację – fotki „Isi” są synonimem tandety i bezguścia. Śp. Helmut Newton zapewne lepiej by podyrygowal Radwańską niż ten tandeciarz – pstrykacz. Pan i Panu podobni maj teraz okazję żeby dokopać dziewczynie <a href=" http://ruub.bl.ee">www </a>się w basenie z pilkami do tenisa a honorujecie CHAMA który nawoluje do dorżnięcia watahy co w kontekście opisywanych na Wolyniu zbrodni jest wyjątkowo ponure. Do tego te cytaty z Pisma Świętego. Pan jesteś cudak² Panie Makowski. Teraz dla odmiany Panie Makowski proszę się zająć bezrobociem wśród absolwentów uczelni – żeby nie musieli glodować na „zielonej wyspie”rańskim ajatollahom przeszkadzają odkryte ramiona Shakiry, a naszym golizna Radwańskiej. Chyba jak zobaczą kawałek odkrytego kobiecego ciała, nie są w stanie normalnie funkcjonować. W dodatku mają z tego powodu poczucie winy, bo to grzech. Szczerze im współczuję. Ja mogę sobie popatrzeć bez wyrzutów sumienia i mam do tego dystans. Fotek nie szukałem, ale widziałem i wygląda zwyczajnie, jak młoda kobieta.W moim przekonaniu, ci którzy „karnie usunęli” Agnieszkę Radwańską z akcji, dali tym samym świadectwo, iż nie jest ona (akcja, nie Agnieszka) zbyt poważna. Zapowiadało się dobrze: jako zachęta do szczerości, do zaprezentowania swoich przekonań jako ważnej części siebie. Jeśli tymczasem Radwańska postanowiła co postanowiła (nie są to klasyczne „nagie zdjęcia”, bo właściwie nic takiego znowu na nich nie widać), lepiej by było, zamiast wywalać, zaprosić ją na rozmowę, zapytać: <a href="http://swiatowy.weebly.com/">to www</a> swoją wcześniejszą wiarę, czy, co bardziej prawdopodobne, uznała, iż nie kłóci się ona z propagowaniem zdrowego, sportowego stylu życia, czy jak to nazwać. Najłatwiej osądzić kogoś powierzchownie, po pozorach.

Za pozwoleniem, „Tygodnik Powszechny” to znakomite pismo o tematyce społeczno-religijnej.
Prosze zechciej zauwazc ze tygodnik „Polityka” to rowniez znakomite pismo o szerokiej tematyce, obejmujaca rowniez usytuowanie i wplyw religii, a bardziej dokladnie KK, na nasze zycie codzienne. Dlaczego zatem nie ma komentowac tego co sie dzieje w KK, a szczegolnie zachowań i procesów które maja przeciez wplyw na sposob myslenia i zachowań szerokiego grona wierzacych.

Szczerze mówiąc to zastanawiam się, kiedy pojawi się informacja, że Pani Radwańska wpłaciła na jakiś fundusz kościelny np. 100tys. pln i okaże się, że jednak aż taka niegodna nie jest i zostanie jej wybaczone ?
Chociaż mam też wrażenie, że ob. <a href="http://strona.pixub.com//">stronka </a> przedstawiciele KK i wspomnianej akcji może i marzą, ale Pani Radwańska swój charakterek i zdanie ma, więc może dyrdymały wygadywane przez różnych takich zwyczajnie „olać”, przekonując się coraz bardziej, że można „wierzyć w Jezusa” i być potępianym przez KK
Porusza się po korcie nieestetycznie i jej mowa ciała zaspakaja potrzeby emocjonalne ludzi czujących podobnie jak ona: pospolitych z dopuszczeniem wulgarności.
Lekkie zachwyty nad urodą niekompletnie prezentującej się nago Agnieszki Radwańskiej mogą świadczyć, że nacjonalistyczne odchylenie wynosi naszą czołową tenisistkę na podium olimpijskie, na którym stawiano pięknych i sprawnych.

Można by zapytać co „takiego” mianowicie musiałoby być widać, żeby się to bezgrzesznym nie mogło wydać?
Próby kodyfikacji nagości nieprzyzwoitej są pewnie starsze od kościelnej cenzury. Słusznie zwraca uwagę, że i pismo przenajświętsze było i jest nieprzyzwoite według dzisiejszej obyczajności. Przyznam, że jest to dla mnie temat ważny, wcale nie rozrywkowy. I raczej wścieka mnie łączenie go z KK; choć i tu znalazłoby się ciekawe pytanie: czy intencją zasłaniaczy nie jest przypadkiem troska o niespowszednienie nam bodźców do prokreacji…
Nie jest to na pewno przedmiot troski kościoła eskimoskiego (jakiego bądź obrządku) – tam pewnie optoerotyka przegrywa na starcie z termofizyką (ale jakże spotęgowana musi być w takim igloo potrzeba ciepłoty bliźniego-ej… Pomijając te ekstrema geotermalne – wszystkie cywilizacje od zawsze mają z nagością problem. Weźmy choćby dzisiejszy Hollywood: liberalny w epatowaniu krwią, dynamitem, okrucieństwem; łaskawy dla zombich, wampirów i innych żałosnych gremlinów ludzkiej wyobraźni – <a href="http://masterforums.altervista.org/">tutaj</a> dla nagości pozostaje w tyle nawet za źwiążkiem radzieczkiem. Nie mam o to żalu, bo większość dzisiejszych moovie-star(uszek) lepiej żeby się szczelnie okrywała kołdrami… Rita Hayworth zdejmująca rękawiczkę jest i tak nie do przebicia…
Wracając do tenisistek, to nie miałbym nic naprzeciw, gdyby (poza wyjątkami, które zmilczę) grały na korcie w stroju pierwszych greckich olimpijczyków. Niestety nie wiem jak rozwiązać problem (dla mnie w kobiecym tenisie uporczywy) chowania do majtek piłki na ewentualny drugi serwis… Kończę, bo się boję polemik z flanki antyseksistowskiej: że czemu tylko o Szarapowej; a politycy czemu nie mieliby wskoczyć do basenu z piłeczkami, czemu marszałek senatu nie mógłby z laską
Rzucanie rakietą na korcie i kwitowanie zarzutów o co najmniej chłodne pożegnanie zwycięskiej rywalk: słowami: „A co? Miałam zatańczyć?” można opisać cytatem powściągliwej uwagi Bohdana Tomaszewskiego: „Wimbledon tego nie lubi!”
Ja wypisuję tu oceny mniej powściągliwe.
Agnieszka Radwańska jest tenisistką skuteczną.
Gra bez wdzięku. Ma sylwetkę i wymowę ciała pospolitą.
katolicka rodzina miałaby ulec zepsuciu, kiedy tylko w tym samym społeczeństwie pojawią się związki partnerskie?”
Problem w tym, że ta „kochająca się katolicka rodzina” to z reguły bujda na resorach. W takich rodzinach na próżno jest szukać prawdziwej miłości, a fakt, że dwoje ludzi jest ze sobą, wynika bardziej z faktu posiadania dziecka (tzw. „utwardzacza” związku rodzinnego). Gdy tego dziecka nie ma bardzo szybciutko „miłość” wypala się i heteoseksualność idzie w łeb. To właśnie poczucie fikcji „miłości” we własnych związkach skłania bigotów do utyskiwań na temat związków homoseksualnych, wiedzą bowiem, że związki te zaprzeczają ich wyobrażeniu miłości, którą karmią się z harlequinowskich romansideł lub prozy Mniszkówny. Boją się, że ta iluzja ich pseudomiłości pryśnie, jak bańka mydlana i wtedy nawet ich brodaty bóg z parafijnego kościółka nie będzie w stanie pomóc w odnalezieniu <a href= http://plastikowy.freehost.mobi/"> plastik</a> sensu życia.
A co do eksperymentów w seksie. Nie widzę w tym nic złego, że ludzie urozmaicają swoje życie seksualne, również w kontekście homo- lub biseksualnych zabaw. Czy ktoś widzi w tym coś złego? Innych eksperymentów polski katolik również zabroni? Kiedyś wycięto w pień Templariuszy, którzy pobudzali swego Węża Kundalini, co spotkało się z ostrą reakcją Watykanu. Kto wie, może i u nas seks analny okaże się satanistyczną praktyką i, podobnie jak w jednym ze stanów USA, będzie srogo karany?

Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi; Coś tam napomykasz, że o gustach się nie dyskutuje – dotyczy to też odczuć negatywnych – Ty możesz do woli zachwycać się rzeczoną sportsmenką, a mnie może się ona nie podobać.
Ale sam fakt, że ktoś się <a href="http://plasticzek.keed.pl/">moje www</a> nie robi z tego kogoś ani trochę ładniejszego dla kogoś innego – każda potwora znajdzie swego amatora i dla niego będzie tą najpiękniejszą, ale tylko dla niego.
Jednemu podoba się Monika Bellucci – która też może się komuś nie podobać, ale nie może on powiedzieć o niej, że jest brzydka, o naszej sportsmence ktoś może tylko powiedzieć, że dla niego jest ładna. Obiektywnie jest raczej nieciekawa.
Wysoko oceniającym urodę ciała Agnieszki Radwańskiej współczuję.
Widać nie widzieli kobiecej młodej sylwetki poruszającej wiekszość mężczyzn europejskich. Atrybutów kobiecości to chłopięca Isia nie ma ubrana, a nieubrana może swojemu wizerunkowi zaszkodzić.

muratorze Polityka pisze o kościele, Tygodnik Powszechny czy Niedziela robią religijną propagandę. Stamtąd niczego dowiedzieć się nie można. Co ma tutaj rozdmuchane przez faszyzującą prawicę „dorżnięcie watachy” wspólnego z ludobójstwem na Wołyniu? Czy wam się tam już wszystko miesza?
A Polacy <a href="http://plasikowe.esy.es"> na</a>„zielonej wyspie” bo sami podjęli decyzję, że olbrzymie środki skierują na budowę ponad 18 000 kościółków i ewangelizację kraju zamiast na jego rozwój, nie dziwne więc, że gospodarka upada a ludzie żyją coraz biedniej. Zawsze tak było, kiedy górę brala dewocja. Pamiętasz z lekcji muratorze? Raz nawet katolicy to państwo całkowicie zlikwidowali. Katolicki król jako jedyny w historii świata podpisał papiery likwidujące jego królestwo
Otóż, *kreacyjna księgowość*, to w tym przypadku prawdę mówiąc, szachrajska, oszukańcza, księgowość, bo polega na przesuwaniu, tych samych środków, finansowych, często wirtualnych i faktycznie, nieistniejących, z konta, na konto, z budżetu do, specjalnie, utworzonej spółki, ze spółki do innej spółki, czy agencji itd. dla uniknięcia jakichś, podatków, opłat czy zaliczenia, do jakiegoś budżetu, czy kwot, limitów itd., dla stworzenia, wirtualnego <a href="http://r111.manifo.com/">który </a> , przedstawienia, wyobrażenia, że wszystkie te podmioty, są wydolne finansowo, przy wykorzystaniu do tych machinacji jednych i tych samnych środków, często, też wirtualnych.

To bardzo, niebezpieczne, praktyki, to praktyki, niebezpieczne dla, naszego państwa, to praktyki niebezpieczne, dla nas, dla wszystkich Polaków.

Można, w ten sposób, oszwabić, Polaków, inwestorów a nawet, komisarzy UE. Ale to działanie, niebezpieczne i na krótką metę.

Albowiem, Gdy finansami, naszego państwa, zarządza Pan Jan Vinvent Rostowski, mamy nie tylko *kreatywną, księgowość*, finansów naszego, państwa, ale i *kreatywny* bilans, *kreatywny*, budżet państwa i zapewne, *kreatywny*, wzrost, gospodarczy.
Zapewne, jako niedzielny felietonista, Kaczyński jest lepszy od Tuska, no ale Tusk pisze przecież jako sternik nawy państwowej, odpowiedzialny za los czterdziestu milionów ludzi, jego rola jest zupełnie inna niż rola gazetowego komentatora politycznego.
W istocie nie sądzę, aby to Jarosław Kaczyński pisał, w każdym razie nie jest autorem ostatecznej formy (tak chyba się dzieje z dużymi tekstami ?dużych? polityków). Mimo że Kaczyński podkreśla, że to on, celowo, ubrał tekst w ironiczną formę, to jednak zupełnie nie jego styl. Kaczyński jest, oczywiście, bardzo inteligentny, ale przecież bardziej serio. To raczej felieton (a właściwie kilku felietonów, ze względu na długość artykułu), i to dość powierzchowny. Typowa dziennikarska robota. Nie ma w tym pasji, z jaką Kaczyński zazwyczaj się wypowiadał. Jest w tym felietonie jakaś nieistotna drobiazgowość i, wbrew pozorom, brak w nim zdecydowanego ?cięcia?. Zamiast tego są chwytliwe paradoksy i gierki słowne. Zdaję sobie sprawę z tego, że Kaczyński wreszcie pewnie dostrzegł, iż większość społeczeństwa nie jest w stanie sprostać jego ?talmudycznej? inteligencji i wszelkie ?seriozne? dywagacje są jak grochem o ścianę, a z kolei swym radiomaryjnym językiem nie może się przecież zwracać do czytelników opiniotwórczych dzienników. Tak więc, chcąc wykorzystać swą przewagę nad dość topornym stylem i prostym językiem Tuska (który chyba jednak sam pisze swoje teksty?), Kaczyński ?przegiął pałę?, bo umieścił swą krytykę na poziomie znacznie niższym niż poważny tekst Tuska.
Oczywiście, tak niesamowicie złożona materia jak polityka rządu podczas kadencji i jej społeczne, kulturowe, geograficzne, ekonomiczne uwarunkowania, wewnętrzne i zewnętrzne, poddaje się każdej, dowolnej interpretacji. I tekst Tuska (a właściwie to, co tekst ten opisuje i wyraża), i to, co wyraża tekst Kaczyńskiego, może zostać przez przeciętnego dziennikarza, a nawet przez zdolnego maturzystę zgrabnie odsądzone od czci i wiary, pochwalone jako samo sedno rzeczy, albo zlekceważone jako takie tam sobie pisanie, nudniejsze (Tuska) lub dowcipniejsze (Kaczyńskiego). Bystrzejsi zdadzą sobie nawet sprawę z tego, że dowcipnie mógł pisać tylko Kaczyński, bo przecież o tym, co pisał Tusk, dowcipnie, w publicznej wypowiedzi, premierowi państwa pisać jednak nie przystoi.
Wszystko właściwie zależy od dyspozycji oceniającego (i czytelnika), jego upodobań, nastawień, zarówno politycznych jak i estetycznych, a nawet sympatii osobistych (czy wręcz osobowościowych). I to wcale nie jest kwestią jakiegoś nieuprawnionego relatywizmu, ale po prostu tego, że nie da się jednoznacznie ocenić czegoś tak, z natury rzeczy, niejednoznacznego. Nie da się ?obiektywnie? stwierdzić, że jest tak, jak pisze Tusk, albo tak, jak pisze Kaczyński. Można tylko ?subiektywnie? zadecydować. Co też robimy wszyscy (no, część z nas) co cztery lata, podczas wyborów.
Już sam fakt opublikowania tych artykułów w dwóch tak różnych ideologicznie, a jednocześnie tak sprzyjających ?ideologii? ich autorów, gazetach jest tego najlepszym dowodem. I całe szczęście. Źle by było, gdyby tylko jeden z tych tekstów był ?słuszny?. Kto wie, czy Kaczyński właśnie tego, po raz pierwszy, nie zrozumiał?
P.S. Ktokolwiek to pisał, zastosował nieładne chwyty, podstawiając za sformułowania użyte przez Tuska, inne, podobne, ale tylko pozornie synonimiczne, aby ułatwić sobie zastosowanie ?ironicznej formy? (te ?branże i instytucje?, te drogi, to przesunięcie akcentów z kryzysu jako całości na cząstkowe jego elementy, przez które następnie definiuje całość ? dostrzegam tu szkołę prowadzenia ?dyskusji? nie Schopenhauerowską, ale raczej leninowsko-marksistowską). Tusk tego nie robi, może dlatego, że nie potrafi tak, albo nie pozwala, żeby ten, kto za niego pisze, używał tego rodzaju metod.
Generalnie, w artykule Tuska widzę staranną pracę myślową, zaciętość, masywne poczucie odpowiedzialności, chęć przekonania, chęć wzbudzenia zaufania do siebie.
U Kaczyńskiego natomiast dziwnie niepasujący do niego ton uniku, kawaleryjskiego lekceważenia, popisywania się i fanfaronady nawet, skrywający obawę przed poważnym, na serio, ?konfliktem? intelektualnym. (Byłem nawet zdziwiony słabym oporem PiS wobec reformy emerytalnej rządu.
Jest jakaś łatwa powierzchowność, brak starania w działalności Kaczyńskiego i jego partii.) Ciekawa ta konfrontacja.
Przypomina to, opisywane w literaturze, i przedstawiane obrazowo, w rysowanych, wiele lat temu, karykaturach, jak *kreatywnie* był traktowany, naiwny klient u przedwojennego, cwanego, wielce, kreatywnego, krawca, otóż przedstawiając <a href="http://tuptak.manifo.com/">widok</a>, w lustrze, klientowi, jak pięknie, leży, na nim, uszyty dla niego garnitur, krawiec demonstrując, jaki jest piękny, garnitur, z przodu, garścią, naciąga, bezczelnie, materiał z tyłu, i na odwrót, demonstrując, szykowność, garnituru, na plecach, bezceremonialnie, naciąga, garścią, materiał z przodu.

Naiwny, spieszący się klient, widzi w lustrze same *dodatnie, plusy*, nowego, garnituru, który sobie sprawił, zadowolony, płaci cwanemu, krawcowi i wychodzi. Niestety, na raucie, na który go zaproszono, wszyscy, skrycie, śmieją się, ukazując na niego, albowiem, jego garnitur, jest, szkaradnie, brzydki, wygląda na nim, jak nierówny, <a href="http://yuuki92.altervista.org/">pełne www</a> worek a bohater, prześmiechów, wypada w nim, gorzej, niż przysłowiowy, strach na wróble.
Dajcie nam normalnie pracować to kryzysu nie będzie. Jak ten pseudo rynkowy rząd przestanie doić Polaków to będzie nas stać na więcej. Im nasze społeczeństwo będzie bogatsze tym więcej pieniędzy będzie w obrocie na rynku , ludzie będą więcej kupować, zwiększy się popyt co spowoduje powstanie nowych miejsc pracy, a to z kolei spowoduje większe wpływy do budżetu i będzie więcej pieniędzy np. na leczenie, edukacje itd..
Prosta zasada ekonomii, ale nasz minister finansów to analfabeta ekonomiczny i dlatego mamy to co jest, czyli kreatywną księgowość.

Tak, jak ten, workowaty, szkaradny, garnitur naiwnego, klienta oszwabionego przez, pejsatego, krawca, znającego, się na, oszukańczym PR-rze i szatańczej, kreacji, wyglądają, w wyniku, kreatywnego zarządzania, finansami naszego państwa, przez Jana Vincenta Rostowskiego, gospodarka i finanse Polski.

I co się stanie gdy, takie, kreatywne, szachrajstwo zostanie wykryte ? nasza gospodarka zbankrutuje, zbankrutują i stracą jakiekolwiek zaufanie nasze firmy, a wtedy wycofają swoje środki inwestorzy,

wycofają z Polski swoje środki finansowe banki, już teraz polskie tylko z nazwy, takim bankrutom, nikt nie pożyczy, nikt nie pomoże, a przede wszystkim Ci których oszukiwano... a my nie mamy żadnego zabezpieczenia, nie mamy atrakcyjnych wysp do sprzedania jak Grecja ...!

Wówczas, będziemy, mieli, kreatywne ale wirtualne , <a href="http://jesterforum.altervista.org/">www</a> , wynagrodzenie za pracę, kreatywne ale wirtualne, emerytury i renty, wirtualne oszczędności... Byłem w '95 nad Jeziorem Żarnowieckim, potem 3 razy w Kostrzynie. Za pierwszym razem było 2 może 4 tys. osób kolejne razy w Kostrzynie to chyba ok. 200 tys osób. Klimat inny wtedy i potem, nie wiem, jak to jest jak jest 400 tys. osób. Ale wszelkie doświadczenia z tą imprezą mam rewelacyjne. Bardzo fajna muzyka (również na małej scenie), rewelacyjna, cudowna atmosfera, zajebiści ludzie. I to wszystko za darmochę, przy tanim piwie. Ma rację Spięty, że komitywa hipisowska. Byłem w 2005r. na ich występie z Powstaniem Warszawskim. Rewelacja. Mnie Woodstock naznaczył na resztę życia. Daje radosc wielu wielu ludziom, albo poprzez rock&rolla, albo poprzez ratowanie ludziom zycia. Ma w sobie charyzme i madrosc, i to polaczenie przynioslo sukces, przyciagnelo do niego zdolnych ludzi, ktorzy pomagaja mu to wszystko organizowac. Cholera, w Polsce jest wielu malkontentów, hejterow, frustratów, ludzi zakompleksionych, którzy potrzebują sie na gwałt dowartościować poprzez plucie na lepszych od siebie, ale tutaj nie tyle każdy <a href=" http://stop.c0.pl/xx/">dobre</a> z nich, ile wszyscy razem nie dorastają Owsiakowi do piet.
Znam Woodstock nie Przystanek Woodstock. mysle ze Polska sie spoznila o te 40 lat, tam cpali bardziej niz pili ale to w ameryce minelo, inny etap, inni ludzie. To jest dopiero w polsce. ze pija to normalne tam kiedys cpali ale tam byl ten protest antywojenny, ludzie z tego wyszli stali sie lekarzami i biznesmenami, Przesluchałem pare kawałkow z artykułu , muzycznie te kapele sa slabiutkie. Maria Peszek bardzo dobra , jej repertuar jest bogaty, dobre słowa muzyka interpretacja, ma talent. No pewnie że pije się wszędzie coto za nowość? Przeglądając relację i fotki z tego spędu , natrafiłem na "twarz" niejakiego Glacy ze Sweet Noise pamiętam jak do teraz i nigdy nie zapomne jak będąc liczną brygadą na koncercie Black Sabbath i Helloween w Spodku w Katowicach był ten pokurcz ze swoim gównianym ,marnym zespolikiem zbłaznił się totalnie gdy rozebrał się na scenie i zaczął skakać po niej na waleta ze swoim gołym , chudym każdy <a href=" http://noc.keed.pl/">informacje</a> ,czarnym dupskiem , publika była tak podkorwiona że w pajaca zaczęły lecieć różne przedmioty , i hasła typu wypie...j ,gdyby popajacował jeszcze chwilę mógłby wyjechać ze Spodka na noszach , pajac. Jedyny "jasny" punkt tego spędu to chyba Anthrax i coś jeszcze , ciekawe ile pograją 5 minut? Równie dobrze można przenieść jarocin do McDonaldsa . Owsiak zrobił komercyjną impreze nie mającą nic wspólnego z kontrkulturą. I jakim prawem nazwał on to Woodstock? Teraz każdy może kupić sobie swój woodstock i tym zabić te ideały dla których powstał. To właśnie robi owsiak - bezideowy sped który został sprowadzony tylko do chlania i taplania się w błocie. Idei nie ma tam żadnej. Buntu jeszcze mniej skoro ci ludzi epotrafią wysłuchac prezydenta RP na festiwalu który nosi nazwe Woodstock. Ktoś sobie wyobraża aby na tamten dawny każdy <a href=http://top-24.pl/wizytowki/pleksi/poliweglany.html">człowieki</a> Woodstock przyjechał prezydent popierający wojnę w Wietnamie czy iraku? A ci idioci bija mu brawo... Bylem tam wielokrotnie i pewnie kiedys znow pojade. Jedni wola dyskoteki a inni festiwale. W obu przypadkach leje sie alkohol, pali trawe itp. ale na Woodstocku ciezej dostac po gebie mimo, ze wiecej ludzi. A przecwinicy zawsze znajda jakis argument (niekoniecznie racjonalny) zeby wbic szpile.
Słońce Peru, niech zabierze swoich kolesi z POWSI i PSL, "swoją silną drużynę", Palikota i jego ferajne i niech tam zostana na zawsze...






To łączy się z lustracją – było wiadomo, że jest na liście Nizieńskiego i wystarczyło, żeby wystąpiła o status osoby pokrzywdzonej. miała na to sporo czasu. SB-kom jako świadkom przed sądem raczej nie wierzę. Kryją swoje kontakty (i dobrze – tak powinni postępować prawdziwi pracownicy <a href="http://minimus.meximas.com/l">meximas</a> jak i dziennikarze – kryc źródła). To jeszcze jeden argument za tym, by lustracja była powszechna, lub akta jawne (szeroko rozumianych osób publicznych – bez spraw obyczajowych), wówczas nie byłoby tego całego cyrku. Olszewski milczał, milczał (w innych przypadkach „zapinał” np. o kasacji), aż tu sobie przypomniał. cieekawe dlaczego.
„egzekutorzy stawiali pod ścianą jednego księdza za drugim [...] bez prawa do obrony” Życie Warszawy pokazało artykuł, wydrukowało jego wypowiedź itd. Mówienie o braku prawa do obrony to po prostu mówienie nieprawdy. Czy w Niemczech, albo w Czechach jest sąd lustracyjny? Zdaje się, że wystarczają sądy powszechne. U nas powinno być tak samo <a href="http://missina.altervista.org/">WWW o</a> .
Nie traktujmy ludzi jak dzieci, albo jak kretynów. Ludzie potrafią wyciągnąć wnioski. Np. jeżeli ktoś się załamał, a potem pozbierał – nie sądzę, by z tego powodu spotkał taką osobę ostracyzm.
Moim zdaniem naruszane są czyjeś interesy i robione jest zamieszanie. Prawo rzymskie każe przyjrzeć się – kto ma z tego korzyść. Nie PiS, raczej nie PO. Panie, ma Pan jakiś pomysł? Buta, arogancja i kompletna ignorancja prawnicza. Androny plecie Marcinkiewicz, prawie że groźby pod adresem sędziego Olszewskiego wygaduje Kaczyński, do tego zastęp aniołów. Po prostu horror. A kto uchwalił taką, a nie inną ustawę lustracyjną? A kto wyzywał prezydenta Kwaśniewskiego od poplecznika ubeków, gdy ten ośmielił się skierować za rządów AWS-u tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego? Czy oburzał się, gdy prezydent Wałęsa był lustrowany?? Nie przeszkadzało mu, gdy płk Nowek „znalazł” agenta „Alka” pracującego w „Życiu Warszawy”, którym to agentem <a href="http://jaklima.boum.tv/
">wiedzieć<a> miał być rzekomo, choć każdy nawet średnio interesujący się polityką wiedział, że prezydent był dzinnikarzem ITD i Sztandaru Młodych. Gdy nastał PiS, ten „sławny” tropiciel-pułkownik znów wrócił do łask i pracuje w UOP-ie. To Kaczyńskim i spółce nie przeszkadzało i nie przeszkadza. Boli, gdy to samo przechodzi( nawiasem ,mówiąc zupełnie bez klasy). Bo co? Bo biją naszych? A niech biją. Nic mnie to nie obchodzi. Muszę wyznać szczerze, że nie współczuję Zycie Gilowskiej ani troche. Ta polityczka prawicy zawsze opowiadała się za lustracja, zawsze związana była z prolustracyjnymi ugrupowaniami politycznymi. Dzisiaj los wymierza jej za to surowo sprawiedliwość. Wiadomo, kto pod kim dołki kopie… Lustracja miała być narzędziem w rękach prawicy do zwalczania politycznych przeciwników, przede wszystkim tych z lewicy. Nie przypominam sobie, żeby Marcinkiewicz bronił przed zarzutami Rzecznika Interesu Publicznego np.. Chyba nawet przeciwnie, politycy prawicy w razie cienia podejrzenia wobec „czerwonego” gorliwie ustawiali publiczny szafot. Ich dzisiejsze zachowanie jest dowodem niesłychanej hipokryzji. A w wielkie rozbawienie wprowadza mnie fakt, że zwolennicy „prawdy i oczyszczenia” być może sami nieświadomie założyli sobie lustracyjną pętlę na szyję. Jest jednak sprawiedliwość
Parafrazując Gałczyńskiego powiem tak
I tu dochodzimy do pytania związanego Co do samej lustracji, <a href="http://klimatyzacja.1toxic.com">strony </a> otwieranie archiwów dla publiczności jest niedorzeczne. Skoro w takiej na przykład sprawie pani Gilowskiej eksperci (eksperci? nie mogą dojść do jednoznacznych wniosków, to co będzie z całą rzeszą spraw? Na początku Reformacji dowolna interpretacja Biblii przez każdego doprowadziła w konsekwencji do wojen religijnych i palenia na stosach wzajemnego. Do burzenia klasztorów i mordowania mnichów. To oczywiście przesadzone porównanie, ale mechanizm jest ten sam. W papierach po SB nie powinien grzebać byle kto, bo więcej z tego szkody niz pożytku. Tym bardziej, że roją się od fałszywek i są neikompletne. Podkreslam kolejny raz ten argument: skoro przypuszcza się że większość została zniszczona, to lustracja będzie wybiórcza. Nie dość, że będzie więc niesprawiedliwa, ale i tak nie oczyści życia publicznego z agentów, czego tak pragną lustratorzy.
Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę ich argument o możliwości szantażowania b. agantów papierami, to nasuwa się jedyne logiczne rozwiązanie: papiery SB należy zniszczyć. Usunie możliwość szantażu, <a href="http://klimatyzacja.2k00.com">klimat/a> zrówna w prawach wsyztkich, a wreszcie, załatwi najwazniejszą sprawę: uwolni energię ludzi, przestaną bić pianę w sprawie lustracji i zjamą się budową kraju. z postem. co Pan sądzi o lustracji dziennikarzy? Czy Pan wystapił o status pokrzywdzonego do IPNu? A koledzy z Polityki? Czy ktoś wystąpił? Czy już wiadomo, kto na Was donosił? Jak przysłowie piskorze wiją PIS-owcy ogłaszając nieprawdopodobne przyczyny tego „ataku w serce ” Premier Rządu – Kompromitacja ,bo nieznajomość abecadła prawa Lustracyjnego ( i jego asystentów”-podpowiadaczy )., kolejny atak na Sędziów i ich niezawisłość!!! To kolejna beszczelność . Ziobro , obietywny i aktywny napewno smaży śledztwo p-ko Prezesowi (hihi haha)!!. Cała chmara głupców -propagandystów objaśniających casus Zyty według optyki PISowskiej . Przykładowo w TVN -24, wczorajszyGość ponad 30′ -kobieta z redakcji „OZON „(pominę jej imie i nazwisko ) a jest ich sporo . Nie jestem po zadnej stronie w archiwach IPN . Dramatycznie podpowiadam Gentycznie czystym POLAKOM ,zróbcie coś i zamknijcie na amen zamkniete jeszcze nieco wrota IPN. Ofiar bedziecie mieli wiecej jak w tragicznym powstaniu Warszawskim(myśle o tzw. smierci cywilnej ) . W tej właśnie chwili w radio TOK -FM trwa dyskusja . Satyryk ,apologeta tego zrujnowania Warszawy .WG. niego było 300-400 tysiecy OFIAR ! Tak trzeba bylo !!! głosi Pietrzak !! . Marek -uczestnik dyskusji -próbuje wprowadzic sporo racjonalności w ocenach przeszlości ….. No właśnie jest za rozwiazaniem a’la Warszawa 44 a Kondrat podpowiada ,ze Syboliczna Praga jest Mekką gdzie chce się być . „Patrioci ” nie jedną klęskę <a href="http://wd105.wordpress.com/">klimaty</a> Po średniej wielkości głowie, od rana do nocy tłuką się prezesowi tak zwane myśli. Większość Polaków sporadycznie konfrontowana z wytworami pierwszej pisowskiej głowy źle to znosi. Jarosław Kaczyński cieszy się w Polsce sympatią niewiele większą od świńskiej grypy, czy klęsk żywiołowych.W przerwach miedzy kolejnymi wylewami prezesa społeczeństwo może odetchnąć, prezes nie. Już na zawsze skazany jest na brutalny napór urojonego geniuszu.W regularnych odstępach niszczy go Tsunami absurdu produkowane w tzw. myślach. W średniej wielkości głowie potęguje się ciśnienie, które musi znaleźć upust.I kiedy już prawie topi się rdzeń mózgowy, niszczące prezesa i Polskę tzw. myśli wylewają się na blag, sączą po wywiadach z „polskimi gazetami” . Prezes mówi jak najęty, przemawia do młodzieży, chłopów, rolników, do robotników, przygania salonowi i inteligencji, do bólu wzrusza Krasnodębskiego, do dziwnych szaleństw doprowadza panie Staniszkis i Szczypińską, ślini się do Oleksego.Prezes Wróbel zamienia w bombowiec,a w płomień Kępę. Przez telefon mówił z krwawym skutkiem do brata. Diabli boją się święconej wody. Jak diabeł święconej wody wampiry boja się krzyża i czosnku.Na szaleństwo prezesa tez jest antidotum. Tak zwane myśli prezesa całkowicie neutralizuje najmniejsza nawet doza rozsądku. Nie taki więc straszny prezes jak się maluje.
Toteż kiedy ochłonąłem po ostatnich wylewach prezesa, kiedy wrócił rozsadek i ustąpiły objawy ciężkiej alergii, musiałem-nie ukrywam niechętnie- przyznać prezesowi rację.
Prezes stwierdził, że „Donald Tusk pręży mięśnie”. Zgoda, pełna zgoda, trafna uwaga. Przecież większość mężczyzn pręży mięśnie i nie tylko, kiedy bierze się do roboty.Uwaga prezesa jest o tyle godna podziwu, że wynika jedynie z daru postrzegania pana Jarosława. Bystrzak. Trudno bowiem podejrzewać prezesa o jakiekolwiek doświadczenia w dziedzinie naprężania czegokolwiek. Prezes z tego co widać, nie bardzo ma co napinać. Stad moje podejrzenie, że kiedy prezes zatapia się- chcąc nie chcąc- w swoich tak zwanych myślach, do oporu napinać musi grzywkę i za to należy mu się podziw.(patrz zdjęcie). Dla mężczyzny-podejrzewam- nie jest przyjemne , kiedy nie ma czego napiąć, nie ma niczego do naprężenia.To całkowicie wystarczający powód dla egzystencjalnej, mimo willi na Żoliborzu, bezdomności.Napinanie grzywki musi oprócz bólu głowy, migreny wręcz, prowadzić do tęgiego „Weltszmerca”.
Prezes dalej bez litości demaskował premiera, mówiąc że „Donald Tusk jest kiepskim aktorem”. Też zgoda. Donald Tusk jest bowiem premierem. Nie najgorszym patrząc na prezesa, a aktorem , z tego co w Polsce wiadomo nigdy nie był. Inaczej prezes. Aktorem jest od dziecka. Z różnym powodzeniem odgrywa coraz to inne role.Szkoda, bo naprawdę ma talent. Szkoda więc, że akurat Roman Kłosowski pozbawił go roli Maliniaka, w której prezes mógłby co najmniej zawalczyć o Oscara, a nie- nomen omen- wpuścić nas w maliny, o których opowiadał nie słuchającej go młodzieży . Jeszcze większą strata dla polskiej kultury jest zmowa, dzięki której to Roman Wilhelmi zagrał ciecia w Alternatywach. Jarosław Kaczyński jako dozorca klatki schodowej, manipulator napuszczający na siebie lokatorów, niechętny inteligencji arogant, zbierający po piwnicach donosy i haki na nieposłusznych sobie obywateli to rola, która przyćmiłaby z pewnością Króla Leara Łomnickiego, to rola po której zawstydzony Holoubek rzuciłby teatr, a Wajda na zawsze zrezygnował z filmu.Szkoda, wielka szkoda.
Jeśli demaskowanie w czym Tusk jest kiepski przyniesie prezesowi ulgę w naprężonej do bólu grzywce, możemy spodziewać się następnych sensacyjnych informacji. Ministerstwo Propagandy reżymu PO nie ma szans. Prezes jeśli tylko zechce ujawni, że Donald Tusk kiepsko gra na harfie, nie potrafi robić na drutach, a na ringi K2 nie wychodzi ze strachu.Nie będzie zlituj się.
Donaldowi Tuskowi zostaje więc na pocieszenie premierowanie zamiast aktorstwa i napinanie twardych od pracy i sportu mięśni. Prezes na zawsze zostanie lepszym aktorem. I jeśli przestanie napinać to czego nie ma, będzie i jemu i nam lżej. Nasz statusiały, po ślubie u o.Rydzyka, mąż stanu ( znowu wielka rola człowieka, który nie jest ojcem) będzie mógł wreszcie odsapnąć i położyć grzywkę na miejscu. sprowadzili na Rzeczpospolitą . Dla wyjaśnienia ,jako Slazak polonizujący się w Szczecinie klima długie juz lata – tak bardzo chciałbym prostego do bólu, pragmatycznego postępowania . Nie bądźmy chcą chwały bo są Kombatantami mamy ich podziwiac i karmić , a Kondratowie pracują i patrzą racjonalnie w przyszłość .a o dzisiejszej Puszce. Powiedziała Pani, że rozumie stanowisko premiera Tuska w sprawie Libii. Bliższy jest mi pogląd pana Rakowieckiego. W wypowiedzi premiera zabrakło empatii dla Libijczyków. Premier mógł krótko powiedzieć, że popiera decyzję przywódców państw biorących udział w koalicji antykadafowskiej, ale Polski nie stać na przyłączenie się do niej. Mógł poprzestać na ofercie pomocy humanitarnej. Po co te dodatki, że w Libii nie są zagrożone polskie interesy, że nie podzielamy emocji przywódców państw europejskich? Nawet z pomocą humanitarną: po co ten zwrot „ewentualnie rozważymy”?
Rozumiem, że Polska nie ma możliwości by wziąć udział w interwencji zbrojnej, ale zbędne były sugestie premiera z Gdańska typu: „nie będę umierał za Bengazi”.
_________________
naprawa kanalizacji, przepychanie zlewu Warszawa, udrażnianie Warszawa

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » POGADUSZKI » CO TAM ??

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny